Przejdź do głównej zawartości

Zatrzymane w kadrze: Z książką w przeszłość

Niedzielne popołudnie. Dzień po orzeźwiającym deszczu znów bogaty w promienie słoneczne. Żadnych konkretnych planów, nikomu nigdzie się nie spieszy. Pakujemy do plecaka zapas wody mineralnej, każdy zabiera ze sobą także coś, co umili i urozmaici czas w prywatnej strefie relaksu. Ruszamy na działkę.


Rozkładamy koce na niedawno skoszonej trawie. Jest zielona jak na pełnię lata przystało, jakby nic sobie nie robiła z tego, że kilkanaście poprzednich dni z nieba lał się co najwyżej żar, a nie życiodajna woda. Chłodzi nas wietrzyk, za plecami słyszymy przekrzykujące się ptaki, nad głowami mamy gałęzie oblepione śliwkami i bielutkie chmury na tle nieskazitelnego błękitu. Fiołek ostatnio zaczęła czytać "Małego księcia". Spoglądam na nią i już wiem, jak zaczytana przenosi się na zupełnie inną planetę. Ślubny przymknął oczy, oddycha głęboko - należy mu się po intensywnym tygodniu pracy. Ja mam przed sobą książkę Magdaleny Samozwaniec. Pochłaniam słowa tej mądrej i zabawnej kobiety, jakbym jej słuchała, a nie czytała, tu i teraz. Za chwilę jednak myśli uciekają w przeszłość, niesione podmuchem wiatru, który zmienił moją lekturę w wachlarz na tle zieleni.

Dawno, dawniej...

Jakieś dwadzieścia lat temu, z miejsca w którym leżałam, widziałabym stodołę. Ciekawe, że nie mogę sobie przypomnieć momentu jej rozbiórki, ale za to doskonale pamiętam uczucie, jakie towarzyszyło mi podczas pierwszej przespanej na sianie nocy. Tę ekscytację przeplataną ledwie dostrzegalnymi nitkami strachu, to poczucie, że nie jestem już dzieckiem, a wciąż tak daleko mi do dorosłości, ten zapach, lekko duszący, ale tak swojski, że już bardziej nie można. Po tej trawie, na której leżałam, wiele lat temu stąpały moja Prababcia i Babcia. Z drewnem na opał do domu, z wodą wyciągniętą wiadrem ze studni, zimną i smaczną jak żadna inna, by nastawić na niej pyszny krupnik, z bańkami mleka, by postawić je przy płocie przy drodze, z fartuchem pełnym ziarna dla kur lub swojskimi jajkami na kolację, z miską pełną ręcznie pranych obrusów, poszewek i ściereczek do rozwieszenia. Lubiłam patrzeć na to powiewające pranie z huśtawki, którą dziadek zawiesił dla wnuków na rozłożystej wierzbie rosnącej tuż przy letniej kuchni. Po tej trawie stąpałam wtedy także ja, w każde wakacje, brudnymi od szlaki, gołymi, dziecięcymi stopami - po kromkę chleba z masłem domowej roboty, po kubek mleka, po porzeczki prosto z krzaka. Pod tą śliwką, której owoce pyszniły się nad moją głową, siadywałam dawniej z Babcią do szypułkowania truskawek, grania w karty, jedzenia niedzielnych obiadów, snucia opowieści. Pod nią moja Babcia cerowała to, co cerowania wymagało, obierała ziemniaki na pyzy, przytulała, gdy trzeba było pocieszyć lub po prostu siedziała, ocierając pot z czoła w czasie takich samych upałów jak te, które nam w ostatnich dniach doskwierały.

Dzisiaj...

Dzisiaj wciąż tu jestem. Z moją rodziną. Niestety już bez Babci. Uprzątam to, na czym przestało zależeć mojemu dziadkowi po jej śmierci. Zachowuję to, co mi ją przypomina. Ją i ten beztroski czas, który wyhaftował w mej głowie najpiękniejsze obrazy wspomnień. Opowiadam o nich czasem mojej Córce. Teraz ja, siedząc pod śliwką snuje plany o tym, że może kiedyś tam, gdzie dziś jest zielone tło ze zrobionego pod wpływem chwili zdjęcia, stanie nasz drewniany dom. Dom, który mam nadzieję zamieni się w spokojną przystań dla moich wnuków.

jagna

Komentarze

Zainteresowało Was

Lista Osobista: Książki - Magdalena Samozwaniec "Trzymajmy się! Życiowe rady dla starych i młodych"

Autor: Magdalena Samozwaniec Tytuł: Trzymajmy się! Życiowe porady dla starych i młodych Zebrał i opracował: Rafał Podraza Wydawnictwo: Iskry Miejsce wydania: Warszawa Rok wydania: 2017 Ilość stron: 210 O Magdalenie Kim była Magdalena Samozwaniec ? Mądrą kobietą, płodną pisarką, satyryczką, córką Wojciecha Kossaka - polskiego malarza batalisty i portrecisty, siostrą Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej - wrażliwej i zdolnej poetki. W zebranych przez Rafała Podrazę felietonach i wspomnieniach, wydanych w przedstawianej przeze mnie książce - czytelnik odnajdzie wszystkie te wcielenia Magdaleny. Samozwaniec opowiada w nich o sobie z niezwykłą szczerością, bez ozdobników, a jednocześnie pamiętając wciąż o własnej wartości jako pisarki. Otwiera przed czytelnikiem drzwi do świata Kossaków - w którym to główne role odgrywali Tatko, Mamidło, ukochana siostra Lilka, a później także wielka podpora Magdaleny - Zygmunt Niewiadowski (drugi mąż). W tym świecie nie by

#naprawdepostronienatury

Temat dzisiejszego wpisu chodził mi po głowie już od jakiegoś czasu. W myślach miałam poukładane całe zdania, jasno sprecyzowany punkt widzenia, ale wciąż brakowało mi czasu, żeby to wszystko znalazło ujście w słowach. Gdy przeczytałam o akcji #naprawdepostronienatury stało się dla mnie jasne, że nie tylko chcę zabrać głos, ale i czynnie włączyć się do tego, do czego namawiają Marta z Jadłonomii oraz Beata z Proste Miasta . Ale o co chodzi? Słyszeliście o akcji, która kryje się pod hashtagami #naprawdepostronienatury oraz #zbieramplastikzplazy ? Dla tych, którym nic to nie mówi, kilka słów wyjaśnienia - kryje się pod nimi inicjatywa mająca na celu zachęcić każdego z nas do dbania o środowisko. Nie tylko globalnie, ale przede wszystkim lokalnie. Mam propozycję - idąc do pracy albo z niej wracając, odprowadzając dziecko do szkoły, na basen, karate albo dodatkowe zajęcia z języka obcego, idąc na spacer z rodziną - rozejrzyj się uważniej wokół siebie. Spójrz na trawniki, prz